No i dokończyłem Newtona, czy jak to pisze zawsze Vilemoo "wypociłem bakstikkontury" :) Z jednej strony strasznie nie lubię ich wyszywać, zwłaszcza gdy kanwa jest drobna, a z drugiej to bardzo podobają mi się hafty nimi wykończone. Zawsze gdy już mam dość męczenia się z nimi patrzę na moją japonkę, którą tak wykańczałem i wtedy ochota wraca spowrotem. Mimo trudu w szyciu backstitch-ów efekt skończonej pracy wynagradza wszystkie trudy.
No, ale dość gadania, czy raczej pisania. Skończony hafcik prezentuje się tak:
A żebyście nie myśleli, że nic nie robię to pokażę początek nowej pracki. :)
Będzie to oczywiście kolejna brugijka. Jakoś ostatnio ciężko rozstać mi się z szydełkiem ;)
Ja chciałam podkreślić, że tak młoda i takie śliczne rzeczy robi :) A misiaczek też cudny :)
OdpowiedzUsuńdziekuje za komentarze i podpowiedź odnośnie mojego kwiatka kurcze Tenglu zastanawaim sie z kąt ten przydomek mi sie kojarzy z Saga Ludzi Lodu ale mniejsza o to powiedz mi jak udaje ci się wyczarować takie brugijki ja tez tak chce pozdrawiam serdecznie dziergjacy kris p.s
OdpowiedzUsuńjeżeli masz ochotę zapraszam do rozmowy do siebie na gg 13952267
my nic nie myslimy Dawid, oj nic. Piekny misiaczek.
OdpowiedzUsuńsuper wyszedł ten newton :)))
OdpowiedzUsuńHehehe wypocone bakstikontury wyszły super i Newton wygląda naprawdę przystojnie:):):)
OdpowiedzUsuńPiękny misio...o i szydełkowe dzieło powstaje..zazdroszczę zdolności szydełkowania;)
OdpowiedzUsuń