Dziś, zgodnie z obietnicą, wstawiam kilka zdjęć z odwiedzin u Joli. Mieszka ona w pięknym miasteczku Freudenberg. Wybraliśmy się tam wspólnie z Joasią. A oto kilka widoków z miasta.
A to ja na targu staroci - buszowałem przy stoisku z koronkami, ale cena 5 Euro za 1 metr mnie odstraszyła, więc nie zdecydowałem się na pytanie o inne.
A to już nasze trio :) Hmmm, coby tu napisać - no po prostu - za dobrze mi tam :)
A przypominając wczorajszą zajawkę prezentu od Joli prezentuję co dostałem.
Maszyna jest rewelacyjna, zwłaszcza że zawsze chciałem mieć maszynę do pisania :) Na dodatek jest w idealnym stanie i działa bez zarzutu. Co prawda parę przycisków i dźwigni muszę jeszcze porozgryzać, ale na to mam mnóstwo czasu.
Hmm... co by tu napisać... fajna maszyna :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, za dobrze Ci tam było ... he... he... :D
no maszyna rewelka ...a że było ci dobrze się nie dziwię z takimi kobitkami :) pozdrawiam trójeczkę :)
OdpowiedzUsuńPiękne miasto, dobre spotkanie:)
OdpowiedzUsuń~~~~
Teraz jest jasne, że napis był wczoraj, jest to maszyna do pisania:)
Zazdraszczam Wam odrobinę...
OdpowiedzUsuńFantastyczna maszyna, cudne widoki...zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńumiesz się w życiu ustawić
OdpowiedzUsuńSame fajne rzeczy dzieją się w Twoim życiu...... wycieczki zazdroszczę, fajne miasteczko (jaka to część Niemiec?) i targ staroci maja, a maszyna rewelacyjna......tylko mi tu kartek na niej nie pisz, wolę odręczne! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że spotkanie się udało, fajnie, ze mogliście się spotkać :)
OdpowiedzUsuń